W ostatnich latach robienie "czegoś" z psem jest niesamowicie modne, "trenowanie" z psem jest niemal przymusowe, nie ważne, czy to york czy bernardyn. Hopki z pustaków i kija od szczotki, wiedza zaczerpnięta z internetu i każdy pies zostanie gwiazdą agility. Piętnastolatki mające na fejsie w rubryce zawód: trener psów lub behawiorysta, kiedy już namówią rodziców na psa wymarzonej rasy, nie zadowolą się pupilem z byle skojarzenia, krycie musi być na sport. Hodowcy to widzą i dzieje się... Odnoszę wrażenie, że w dzisiejszych czasach wstydem jest wyhodowanie zdrowego, stabilnego psychicznie psa, który nic nie robi. Bo teraz każdy musi coś trenować. W efekcie, hodowczyni miotu typowo na show, puchnie z dumy nad swoimi szczeniakami - doskonałymi do obi! Chociaż ojciec ma jedynie kilka startów w rally-o. Są też szczenięta z miotu, w którym rodzice od pięciu pokoleń nie widzieli owiec na oczy, obowiązkowo są super-fantastycznymi psami do pasienia. No cóż, powinny b...
Komentarze
Prześlij komentarz