Showtime! Rybnik 05.10.2014

Po miesiącach przerwy od wystaw, gibsonowego biegania po krzaczorach i błotach, w związku z planowanym wyjazdem za granicę, stwierdziłam, że wypadałoby wreszcie ruszyć się na jakiś show. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Zapisałam Gibsona na KWPR w Rybniku - niedaleko, a ja bardzo lubię śląskie wystawy.

W sobotę wizytą w pralni wpadliśmy jeszcze na chwilę do Psiltona na Hasanie. Cudowna atmosfera, piękna
pogoda, przemiłe psy i ich właściciele oraz nieoceniona Asia :). Pokicaliśmy tam tylko godzinkę, ale było wspaniale! Gibson wyhasał nadmiar energii w uroczym, kudłatym towarzystwie. W jego przypadku zmęczenie jest kluczowe przed myciem, bo Księciunio szczerze nienawidzi suszarki groomerskiej.

Pełni dobrej energii (przynajmniej ja, Gibson już ciut padnięty) udaliśmy się do groomera w Chorzowie. Pupil to od minionego weekendu nasz ulubiony zakład groomerski! Pierwszy raz Gibson nie był suszony na skraju stanu przedzawałowego. Okazało się, że Ania ma metodę, która pozwala prawie bezstresowo suszyć i czesać jednocześnie. Zobaczymy jak ta opcja będzie się sprawdzać kiedy Gibonek odzyska podszerstek, ale na obecny stan kudłowy było po prostu idealnie, a do tego włos na grzbiecie nie stał tak jak zwykle. Ania ma fantastyczne podejście do psów, więc Jego Pomponiastość udało się ogarnąć z rekordowym czasie niecałych 3 godzin! Jak na poziom usyfienia mojego aussika to prędkość światła, chociaż trzeba przyznać, że pracowałyśmy nad tym we dwie - Ania czesała, a ja strzygłam.
Brudek.
Po picowaniu :)

Przyznam szczerze, że patrząc na przedwystawowy chaos prezentowany przez rybnicki oddział spodziewałam się Armagedonu. Potwierdzenia przyszły bardzo późno i były chyba wysyłane ręcznie (jestem zdeklarowaną fanką wystawy.net). Statystyk brak, wszystkie informacje pokazywały się na stronie bardzo późno i trochę szkoda, że nie utworzono wydarzenia na Facebooku, bo to nieco ułatwia sprawę.
Z racji tego, że sama jestem Chaosem, dojazd na wystawę oczywiście nie mógł pójść całkowicie bezproblemowo - w Katowicach, w których nocowałam, od rana mgła jak mleko i maraton biegnący ulicą, którą miałam przeciąć żeby dostać się do Rybnika. Nic to! 

Po przybyciu czekała mnie przyjemna niespodzianka - tani parking, na którym nie było problemów z miejscami i jeszcze niedaleko do ringów. Wypogodziło się, a teren okazał się rewelacyjny. Może nie było tam jakoś spektakularnie dużo miejsca, ale ringi były spore i trawiaste.
Owczarki australijskie były oceniane jako druga rasa, poza Gibsonem zgłoszone były jeszcze 3 psy i 4 suki, niestety chłopak z klasy młodszych szczeniąt i suczka z młodzieży nie dojechali. Karina, z zaprzyjaźnionej hodowli Color Joy, miała jeszcze chwilę żeby poćwiczyć z Gibsonem przed wejściem na ring, ostateczne picowanie i poszło! Sporo nasłuchałam się o sędzinie, w efekcie trzęsły mi się nogi. Naprawdę! Koniec końców Gibson uzyskał ocenę doskonałą, lokatę pierwszą, CWC oraz tytuły NDPwR i BOS. Tytuł BOB przypadł suczce z Czech- Cayuga Fire of Life Fallcat, a wspaniała Czekolada Sfora z Krasnego Boru, której właścicielką jest Karina, osiągnęła ocenę doskonałą, lokatę pierwszą, CWC i tytuł NDSwR. Gibsonowi i charakternej Czekoladzie udało się zebrać ostatnie wnioski CWC i zakończyć Championat Polski :D.

Sędzina Anna Redlicka podsumowała Gibsona tymi słowy:

"Dobry w typie, mocny pies, mocna samcza głowa, troszkę martwe ucho, dobra szyja, dobra linia górna, mocna kość, wolałabym mocniejsze przedpiersie, dynamiczny wydajny ruch"

Szczęśliwie mamy to, po co pojechaliśmy i teraz możemy skupić się na przygotowaniach do wielkiej wyprawy. 

Karina hipnotyzuje Gibsona po ocenie :)
Gdyby ktoś potrzebował jakiejś pomocy ze szkoleniem czy generalną obsługą psów to bardzo polecam Karinę! Ma genialny kontakt z psami i wspaniałe wyczucie jeśli chodzi o handling, co z resztą zostało skomplementowane przez widzów przy ringu :)



Komentarze

  1. Gratuluję wspaniałego wyniku!
    Co do wizyt u groomera, u nas suszenie po kąpieli bardzo stresuje psa, ale z wizyty na wizytę jest coraz lepiej :)
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :)
      Suszenie jest przerażające, chyba czas sprzedać nerkę i zainwestować w kabinę suszącą :D

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :D
      Liczyliśmy, że spotkamy Ciebie i Kentaczka :)

      Usuń
    2. No ja też na to liczę :D Tylko jakby coś na wystawach w przyszłym roku i w ogóle będzie nas ciężko spotkać ;) Kiedyś owszem często jeździliśmy, ale zniechęciłam się no i Kentucky nie jest super oceniany na wystawie a gdy konkurencje mamy to nie ma szans :P No i wolę bardziej jeździć na treningi lub zawody a teraz pokazy ;) Bardziej widze nas w sportach choć do tego mamy dużo pracy. W przyszłym roku planuję być na międzynarodowej i krajowej wystawie, więc może się uda nam spotkać :) Pamiętam Gibsona z Opola takim malutkim pieskiem był :D

      Usuń
    3. Bo jeszcze nie wystawiałaś Kentaczka po wielkim odchudzaniu :D. Ale widać, że spełniacie się w sporcie, więc jeśli bardziej Wam to pasuje, to trzeba to kontynuować, a widziałam, że brakuje Wam tylko dużego CWC do championa. Trzeba skończyć! Gimbulek w Opolu był maleńki, to prawda, ale dalej zazdrości futra Kentakiemu, szczególnie tej dolnej falbany :D

      Usuń
    4. On był wystawiany w lipcu gdy już schudl ;) po prostu przegrywamy w konkurencjach. Kentucky nie jest jakoś super oceniany ;) a do Cwc brakuje mi z międzynarodowej i krajowej, czyli jeszcze brakuje nam 2 cwc :) a faktycznie sporty nam lepiej idą choć bardzo dużo pracy mam z Kentucky'm jeśli chodzi o motywacje. A Kentucky nie jest aż taki kudlaty xD

      Usuń
  3. Ach jak to dobrze, że się odezwałaś! Zgubiłam Twojego bloga gdzieś w odmętach i znaleźć nie mogłam:(

    Ja z kolei Balowi nawet nie wyrobiłam rodowodu ( i słusznie, jak się okazało, bo jest łaskaw być SzczerBalem - nie ma dolnych P4 i górnych i dolnych P2 :P) na tą chwilę wystawy to nie moja bajka - tak jak u Dominiki sporty to jest to! :) Ale za to kusi mnie oddanie psa do groomera, bo ja nie znoszę czesać swoich włosów, a co dopiero zmagać się z psimi kłakami :P Jesteś w stanie powiedzieć ile średnio wyniesie taka przyjemność?

    Ach śląsk! Skąd jesteś? Myśmy som z Gliwic :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach i tak przy okazji, matkobosko co oznacza "troszkę martwe ucho"? Bo ja bym się zaczęła martwić, ale mnie slang wystawowy przeraża. I nie rozumiem Bobów, Bisów, Cwc i innych wynalazków, pomimo, że miałam do nich kilka podejść. Nie rozumiem ich podobnie jak spalonego w piłce nożnej - nie i już, mózg blokuje te informacje :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śląsk, ale Dolny :P. Ania z Pupila jest świetna! Warto się przejechać do Chorzowa. Bardzo polecam, a przyjaciele Gibsona dostają pakiet pranie+suszenie+czesanie za 50 zł :).
      Z martwym uchem Gibbsa jest trochę śmiesznie, bo jak jest niepewny na ringu to bardzo ściśle przykleja je do głowy, a potem przy ocenie w stój je rozkłada (co wywołało pewną konsternację u sędziny, bo nagle głowa zrobiła się duża).
      Jak chcesz to tu, na dole jest fajnie wszystko rozpisane jeśli chodzi o skróty http://aussie.ekologia24.biz/wystawy/?miejsce=Rzesz%C3%B3w&dzien=15&dzien2=16&miesiac=2&rok=2014&typ=mi%C4%99dzynarodowa

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

XLII Karkonoska Wystawa Psów Rasowych Jelenia Góra 2017

Hodowla wstydu i wiedza absolutna

I cóż, że do Szwecji?